poniedziałek, 17 października 2011

Ateistyczne koncepcje życia po śmierci

 W tym wpisie zamierzam przedstawić kilka stworzonych przeze mnie poglądów i argumentów na możliwość dalszej egzystencji świadomości po śmierci. Postaram się udowodnić iż osoba która z naszego punktu odniesienia nie istnieje, może nadal mieć wewnętrzne przeżycia. Zakładam, że żaden Bóg ani bogowie nie są tu konieczni, tak samo jak nie są konieczni do istnienia świata materialnego.

Swojego czasu stworzyłem kilka koncepcji zezwalających istnieć po śmierci:

1. Przebudzenie po nieskończenie długim czasie.
   Do tej teorii natchnęła mnie operacja podczas której byłem pod narkozą, w tym czasie praktycznie nie istniałem, ale z mojego punktu widzenia wyglądało to całkiem inaczej: Pomimo, że byłem nieprzytomny przez jakąś godzinę, dla mnie wszystko trwało ułamek sekundy - leżę sobie na stole, pika jakieś urządzenie i nagle słyszę jak lekarz mówi, że jest już po wszystkim. Zastanowiło mnie wówczas co myślą na ten temat osoby wierzące, co się działo wtedy z duszą ? Nie miałem przecież żadnych wizji mimo iż mój mózg był wtedy "wyłączony". Zauważyłem jednak, że błędem jest założenie mówiące, że nie istniałem, nie nazwałbym tego nie istnieniem, a przeskokiem w czasie. Zdałem sobie sprawę, że świadomość musi zawsze zachowywać subiektywną ciągłość. Zastanawiałem się co gdyby uśpiono mnie na dłuższy czas np. na 10 godzin, dla mnie minęło by ono natychmiast. 2 dni - budzę się natychmiast. Hibernacja - 100 lat - jeśli nie zmienimy wystroju pomieszczenia i nie umieścimy żadnego kalendarza, nie zauważę że coś się zmieniło - istnieję nadal.

Teraz zastanowiło mnie co jeśli ten czas zwiększymy do nieskończoności, intuicja mówi, że nic już więcej bym nie odczuwał, ale matematyka i teoria względności zdają się mówić coś zupełnie innego:
100 lat -> przeskok natychmiastowy
1000 lat -> przeskok natychmiastowy
10^10 -> jak wyżej, nie ma przecież żadnego odmierzania czasu
100^100^100^100 -> nadal przeskok, istnieję nadal.

Z prostej matematycznej aproksymacji (jeśli jesteś dobry z matmy możesz policzyć granicę) wynika, że nie istnienie przez wieczność (śmierć), również powinno dać przeskok i z mego osobistego punktu widzenia budzę się po nieskończenie długim czasie  i mamy tutaj paradoks !

Powiesz: wieczność nie może przecież minąć, tak rozumuje przeciętny Kowalski, ja również tak myślałem i wydało mi się to niedorzeczne chociaż nie potrafiłem znaleźć błędu w rozumowaniu.

Z pomocą przychodzą jednak pewne sztuczki matematyczne, zacznijmy może od przykładu koła: jeśli będziemy poruszać się wzdłuż okręgu wówczas droga będzie nieskończona, ale możemy przejść w poprzek, gdyż nasz okrąg ma skończoną rozpiętość.

Inny przykład: wyobraźmy sobie maszynę mogącą dowolnie sterować upływem czasu, jak wiemy z teorii względności, jeśli w jakimś układzie czas będzie płynął wolniej lub szybciej to dla osoby która znajduje się bezpośrednio w takim układzie czas płynie zawsze jednakowo.
Załużmy, że możemy spowalniać czas wewnątrz jakiejś kapsuły w taki sposób, że dla ludzi obserwujących wszystko z zewnątrz czas w kapsule zwalnia. Po upływie jednej sekundy spowalniamy czas dwukrotnie, wówczas dla spowalnianej osoby ziemska sekunda to pół jego sekundy, teraz po upływie tej połowy znowu spowalniamy czas, następnie po 1/4 ponownie i tak dalej co połowę pozostałego czasu.

Co się stało ? Upakowaliśmy nieskończoną liczbę sekund w zaledwie dwóch sekundach !
Łatwo to sprawdzić rysując odcinek i dzieląc go na coraz mniejsze części - tych części będzie nieskończenie wiele.

Jak widać coś co trwa całą wieczność w jednym układzie odniesienia może trwać chwilę w innym i vice versa !

Co jednak zobaczy nasz obserwator po zakończeniu powyższego eksperymentu ? We wszechświecie minęła cała wieczność, jak taki świat będzie wyglądał ? Przypuszczam jednak, iż przeskok przez wieczność oznacza tu przejście do innego (równoległego ?) świata, przy takim założeniu znikają wszelkie paradoksy.

Zapewne czytelnik powie: no dobra, ale takie samo rozumowanie można przeprowadzić w drugą stronę, sięgając całą wieczność wstecz, a jednak nie było mnie przed urodzeniem.
Co jednak znaczy nie było mnie ? oznacza to iż nie pamiętam co działo się ze mną wcześniej, nigdzie przecież nie wspomniałem, że po przebudzeniu musimy cokolwiek pamiętać. To jest raczej oczywiste, przecież ciało ulegnie rozpadowi i konieczne tu będzie istnienie w innej formie co już jest tematem na następną koncepcję.

2. Świadomość w chaosie.
   Tutaj należałoby się zastanowić jak w ogóle powstaje świadomość ? W jaki sposób materia może mieć przeżycia wewnętrzne niedostępne badaczom z zewnątrz ? Mogą oni co prawda badać fale mózgowe, ale z jakiej zasady wynika, że mają się z nimi wiązać jakieś odczucia ? Dla wszechświata fale te znaczą tyle samo co przypadkowy szum, podobnie materia jest tu chaotycznym układem atomów i cząstek, które my postrzegamy jako uporządkowane. Czy jeśli rozbijemy mózg na atomy i rozrzucimy po całym kosmosie, ale zachowamy odpowiednią komunikację pomiędzy nimi to dlaczego nie miałaby powstać w tym pyle świadomość, która postrzegałaby wszystko jako logiczną całość ? Czy cząstki muszą się ze sobą komunikować ? Mogą przecież się wzbudzać całkowicie losowo wywołując odpowiednie stan, a więc i doznania ! Zauważmy, że zanika tutaj porządek czasowy - on również jest wytworem naszej świadomości, która ma tą dziwną właściwość porządkowania wszystkiego, w rzeczywistości mamy tutaj chaotycznie porozrzucane chwile.

Co to ma jednak wspólnego z życiem po śmierci ? Otóż chodzi o to, że cząstki z których jesteśmy zbudowani nie mogą zniknąć a jedynie zmienić swą postać. Są nierozróżnialne więc mogą zostać również zastąpione innymi znajdującymi się w takim samym stanie. Przy takim rozumowaniu przypadkowe zderzenie bądź jakiś inny całkowicie losowy proces może wywołać raz na milion lat krótki przebłysk świadomości trwający ułamki milisekund, ale dla samej osoby wszystko ułoży się w spójną całość. Nie ma żadnych informacji pozwalających odczuć, że jest w rozsypce. Istnieje więc nadal w swoim stworzonym przez swój umysł wszechświecie i takie istnienie nie może się nigdy skończyć !

Zastanawiające jest też czy nasz wszechświat nie jest taką właśnie chaotyczną mieszanką cząstek, której świadomość nadaje jakiś porządek, na chwilę obecną a być może w ogóle nie jest to możliwe do bezpośredniego sprawdzenia, pozostaje jedynie opierać się na logice.

 3. Wszechświaty równoległe.
    Wiele teorii naukowych zakłada istnienie nieskończonej ilości wszechświatów, zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa w owych wszechświatach wszystko musi się zdarzyć to znaczy: jeśli w jednym wszechświecie coś się wydarzyło to w innym zdarzy się na pewno raz jeszcze i to na nieskończenie wiele możliwych sposobów. Jedną z konsekwencji jest istnienie nieskończonej ilości moich kopii w innych światach.

Teraz zastanówmy się dlaczego są one tylko kopiami ? Skoro wszystko musi się wydarzyć nieskończenie wiele razy to czemu nie są one mną ? Dlaczego nie doznaję tego co one ? Dlaczego jestem akurat w tym wszechświecie, akurat mną, a nie kimś innym ? Zauważmy, że jeśli ktoś zginie w tym świecie to istnieją takie wszechświaty w których przeżywa. Mamy więc coś na kształt słynnego kota Schrodingera - żywi i jednosześnie martwi.
Skoro jednak w tym wszechświecie już nie istnieje, a co za tym idzie nie ma żadnej możliwości by stwierdzić:
Ten ja nie istnieję, ale tamten nadal żyje, a co za tym idzie nic już nie stoi na przeszkodzie, by kontynuować swoje życie w innym ze światów. Wyobraźmy sobie taką sytuację: jest wypadek, w jednym wszechświecie dana osoba ginie, w innym przeżywa go. Ponieważ tego pierwszego już nie ma, nie może on więc niczego już odczuć, pozostaje jedynie ten drugi, który stwierdził, że nic mu się nie stało, w dodatku nie będzie zdawać sobie sprawy, że znalazł się w innym wszechświecie.
Być może zginęliśmy już w niejednym ze światów, być może świat w którym żyjemy nie jest tym samym, w którym się znajdujemy.

Ta teoria budzi jednak wiele pytań. W jaki sposób odbywa się przeskok świadomości ?
Skoro świadomość nie niesie tutaj żadnych informacji to być może jest nielokalna ? 
A jeśli nielokalna to i nieczasowa tzn. nie ma tutaj ograniczeń czasowych co do przeskoków.
Od czego jednak zależy w jakim wszechświecie się znajdziemy ? Przypadek, czy może jednak możemy na to jakoś wpłynąć, wybrać sobie odpowiednią linię czasową, ale jak ?

Równie dobrze świadomość po śmierci mogłaby przeskoczyć na inną osobę - taka reinkarnacja, tyle że niemożliwe jest jakichkolwiek wspomnień, przeskok mógłby się również odbyć w czasie - ponowne narodziny w swojej własnej przeszłości, taki dzień świstaka tyle tylko, że nie pamiętając tego co działo się wcześniej.

Być może ktoś będzie zdolny odpowiedzieć na postawione tu pytania.
Być może ktoś potrafi wskazać jakieś błędy w przedstawionym przeze mnie rozumowaniu.
Zapraszam do komentowania.